Spadek energii dopada chyba każdego. Niezależnie od wieku, wykształcenia, zawodu czy znaku zodiaku. Czasem przychodzi nie wiadomo skąd, a czasem wiadomo, lecz nadal trudno się z nim zmierzyć. Ten wpis dedykuję wszystkim, którzy tak jak i ja czasami, czują, że przychodzi znikąd taki spadek energii i jedyne, o czym wtedy marzysz: to wyjechać w Bieszczady!
Przyczyn takiego stanu może być tak naprawdę wiele. Mogą to być:
- problemy rodzinne, bo ktoś stracił w wyniku pandemii pracę.
- ograniczenia finansowe, bo skoro utrata pracy to i utrata środków do życia,
- wyzwania zawodowe, bo firma, w której pracujesz mierzy się ze skutkami pandemii,
- ktoś Cię źle potraktował i jest ci tak po ludzku przykro,
- śmierć bliskiej osoby,
- trudności w związku i relacjach,
- przemęczenie pandemią i nadmiarem obowiązków,
- zmęczenie organizmu.
Można by tak wymieniać bardzo długo, powodów może być wiele. Dla każdego różne i dla wielu na różnych poziomach. To, co jednak jest istotne, to jak sobie z nimi radzić. W jaki sposób pomóc sobie samemu. Spadki energii przytrafiły się każdemu, absolutnie każdemu przynajmniej 1 raz w życiu. Nawet ludzie spod znaku #selflove mieli przynajmniej raz w życiu spadek nastroju i brak sił do działania. Dlatego osobiście uważam, że to normalne zjawisko.
Spadek energii to normalne zjawisko, które zdarza się każdemu.
Warto sobie to uświadomić w dobie przerysowań, co do podejścia choćby do pewności siebie. Dla mnie samej było mocno uwalniające zrozumienie, że spadek energii, nastroju czy pojawienie się emocji typu: smutek czy złość, wcale nie są czymś złym lub wstydliwym. Nie są też oznaką słabości. Są naturalnym procesem na drodze samopoznania siebie.
Samoświadomość swoich reakcji, nastrojów czy energii, pozwala mi się rozwijać i jeszcze lepiej dbać o siebie. W moim słowniku oznacza to, że czuję różne emocje i się ich nie obawiam. Wręcz przeciwnie, nawet gdy przychodzi spadek energii, to jestem gotowa go przyjąć, jako coś normalnego. Akceptowalnego.
Dlaczego to takie ważne?
Wiele osób sądzi, że smutek, płacz lub tym bardziej poczucie braku chęci do czegokolwiek to jest albo depresja, albo załamanie. W związku z tym najlepiej się do niego nie przyznawać, bo to wstyd. Pamiętasz, jak mama ci mówiła: “nie płacz, to wstyd!” Ja pamiętam! Może i u Ciebie było podobnie. I jeszcze hasła: “nie maż się!”
Dziś, gdy pracuję podczas sesji treningu mentalnego i klient zaczyna płakać, bo pojawiły się silne emocje, najczęściej słyszę:
“przepraszam”
a ja mówię swoim klientom: nie przepraszaj, płacz! Płacz oczyszcza i uwalnia emocje.

Emocje towarzyszą nam od dnia narodzin i są z nami, aż do jego końca. Były, są i będą. Zatem czyż nie lepiej się z nimi zaprzyjaźnić i pozwolić im być częścią naszego życia. Zamiast uciekać, chować się i tłamsić?
Wierzę, że na tym etapie się ze mną zgadzasz i to, czym się tu dzielę, rezonuje z Tobą.
Jakiś czas temu przeprowadzono badania, które wskazały, że nazwanie emocji, jakich doświadczamy w danej chwili, obniża poziom tych emocji, stresu, reakcji o prawie 50%. To bardzo duże. Znaczące jest to szczególnie przy bardzo silnych emocjach.
Zatem emocje dobrze jest identyfikować, nazywać. Nazywanie ich pomaga w kontrolowaniu i zarządzaniu nimi. Czyż nie jest to dziś jedna z pożądanych umiejętności? Umiejętności przyszłości. Co więc warto zrobić, gdy pojawią się emocje i doprowadzą do spadku energii?
Sposoby na spadek energii i pojawiające się emocje
- Rozpoznaj sytuację, która się w danej chwili dzieje. Zatrzymaj się w przystanku STOP i zauważ emocje, myśli, które się pojawiają. Co się takiego dzieje? Co jest tego powodem?
- Nazwij emocje, które w tej danej sytuacji się pojawiły.
- Czy te dane emocje często Ci towarzyszą? Czy pojawiały się już wcześniej w przeszłości?
- Przyjrzyj się, jak reagujesz w związku z tą emocją? Czy reagujesz zawsze tak samo? Jakie zachowania się wtedy pojawiają? Co robisz?
- Zarządź nimi.
Jeśli Twoje reakcje w danej emocji są zbyt silne lub zbyt wybuchowe, zastanów się, czy to nie czas, by coś z nimi zrobić? Twój mózg potrzebuje decyzji, zarządzenia nimi, by coś z nimi zrobić. Potrzebuje, by w związku z ich pojawieniem się, coś się wydarzyło.
![]()
Zdaję sobie sprawę, że właściwie punkt 5, może być jednym z najtrudniejszych. Podejmowanie decyzji należy do najtrudniejszych wyzwań w obrębie pracy ze swoimi emocjami. Wymaga to nie tylko chęci, lecz także gotowości na pracę, która za tym stoi. Zmiana wymaga planu, czasu i konsekwencji. A to jest coś, czego ani nasz mózg, ani ciało, bardzo nie lubią.
Powiązane artykuły

Ewa Maturska – Zmiana! Jak to się stało?
Zapraszam na rozmowę z Ewą Maturską pod hasłem: Zmiana! Jak to się stało? Poznałam Ewę 3 lata temu podczas jednego z moich szkoleń w Krakowie. Spokojna, lekko nieśmiała przyszła dzielić się już wtedy dużym doświadczeniem i ogromnie pozytywną energią. Od naszego pierwszego spotkania minęło

Zmiana! Jak to się stało?! Rozmowa z Bartłomiejem Ciszewskim
Zapraszam na rozmowę z Bartkiem Ciszewskim pod hasłem: Zmiana! Jak to się stało? Mówi się, że kobiety znacznie lepiej odnajdują się w zarządzaniu administracją. Bartek obala ten mit i swoim przykładem pokazuje, jak męski pierwiastek w organizacji pracy i zarządzaniu jest niezwykle przydatny. Poznaliśmy

Agnieszka Krzywosz – Zmiana! Jak to się stało?
Tym razem zapraszam na rozmowę z Agnieszką Krzywosz pod hasłem: Zmiana! Jak to się stało? Agnieszkę poznałam dzięki naszej społeczności Biurowych Rewolucjonistek. Miejsca, gdzie wsparcie i pomoc w zakresie zarządzania administracją jest codziennością. Przez ostatnie 3 lata Agnieszka doświadczyła mocnych zdarzeń życiowych,
